Do
domu dojechaliśmy po 15 minutach.
-Leo
wejdź ze mną do domu i zaczekaj przy drzwiach ja z nimi pogadam i
jak będzie pora to Cie zawołam.
-Ok.
Weszłam
do domu i udałam się do salonu gdzie zastałam mamę i Pepa.
-Musimy
porozmawiać- powiedziałam.
-Co
się stało?- zapytał Pep.
-Nic, spokojnie.
-Dobrze, to mów o co chodzi- powiedziała mama.
-No
bo ja od jakiegoś czasu spotykam się z kimś.
-To super- powiedział Pep a ja uśmiechnęłam się.
-A
kiedy to się zaczęło?
-Jeszcze
przed tym jak ja odkryłam, że spotykasz się z Pepem.
-Kiedy
go poznamy?- znowu spytała mama.
-Znaczy
się Pep już go zna a ty kojarzysz.
-Tak
a kto to?- spytał Pep.
-Czekajcie- powiedziałam
i udałam się do przedpokoju.
-Chodź
Leo- powiedziałam i pociągnęłam go za rękę.
-Oto
i mój chłopak- powiedziałam a do pokoju wszedł Leo.
-Leo?- powiedział Pep z niedowierzaniem.
-Tak.
-Łał
tego się nie spodziewałem no, ale jeśli jesteście szczęśliwi to
ja też jestem.
-Czemu
nam nic nie powiedzieliście?- zapytała mama.
-No
bo bałam się jak zareagujecie, nie dogadywałam się z Pepem i bałam się,
że to może zaważyć na grze Leo.
-Nie, tego nigdy bym nie zrobił- powiedział i uśmiechnął się.
-Dziękuje.
-Chwila
wtedy jak dałem wam z Gerardem tydzień wolnego to gdzie pojechaliście?
-Yyy
no bo Natalia wtedy uciekła przeze mnie, a ja nie mogłem jej zostawić
za bardzo ją kocham no i jak dowiedzieliśmy się z Gerardem gdzie
jest nie mogłem dłużej czekać i pojechaliśmy tam.
-Dobra
nie ważne chcę tylko żebyście byli szczęśliwi.
-To
co macie ochotę na jakiś film?- zaproponowałam.
-Jasne.
Zamówiliśmy
pizze i oglądaliśmy film po 23 Leo zaczął się zbierać.
-Dobra
to ja lecę do widzenia.
-Odprowadzę Cię.
Wyszliśmy
na zewnątrz a ja rzuciłam się na Leo.
-Leo
ciesze się, że im powiedzieliśmy teraz będziemy szczęśliwi.
-Widzisz
mówiłem, ale mam jedno pytanie od kiedy ty tak dobrze dogadujesz się
z Pepem.
-Ostatnio
dużo rozmawialiśmy i jakoś złapaliśmy kontakt.
-Aha.
Przybliżył
się do mnie a nasze usta złączyły się w namiętny
pocałunek.
-Dobra
ja lecę pa kocham Cię.
-Ja
ciebie też.
Jak
odjechał wróciłam do domu, pożegnałam się i poszłam do pokoju.
***
Rano
wstałam bardzo szczęśliwa, wreszcie się wszystko układa.
Wzięłam
prysznic i ubrałam się gdy wychodziłam z łazienki mój telefon rozdzwonił
się.
-Hej
Leo.
-Cześć, co tam dzisiaj robisz?
-Musze
lecieć do szkoły. A czemu pytasz?
-Masz
ochotę po zajęciach wybrać się ze mną na obiad?
-Jasne, do zobaczenia.
-Będę
pod szkołą papa.
Poszłam
do szkoły gdzie spotkałam Jessice.
-Mów
jak tam z Marciem?
-Świetnie.
-Widziałam
was ostatnio w gazetach. Jesteś sławna.
-Haha
dzięki. Co tam dzisiaj robisz?
-Idę z Leo na obiad.
-Super
dobra ja lecę na zajęcia pa.
-Pa.
***
Zajęcia
dłużyły mi się okropnie, gdy usłyszałam ostatni dzwonek wybiegłam
ze szkoły.
Szybko
odnalazłam Leo, próbował wydostać się z tłumu fanów jednak mu to
nie wychodziło.
Wcisnęłam
się jakoś do środka i pociągnęłam go w stronę tyłu szkoły.
-Dzięki
gdyby nie ty to nigdy bym się nie wydostał.
-Nie
ma za co- powiedziałam i pocałowałam go .
-To
co robimy?- spytałam.
-Mam
pomysł, ale to niespodzianka.
-To
jedziemy do mnie ja się przebiorę ok?
-Jasne.
Weszliśmy
do domu gdzie zastałam Pepa i mamę.
-Musimy
porozmawiać- powiedziała mama.
-Co
się stało?
-Nic
spokojnie, chcę ci tylko powiedzieć, że przeprowadzamy się do
Pepa.
-Co? A co z tym domem?
-Sprzedamy.
-Kiedy
się wyprowadzamy?
-Jak
najszybciej.
-Będziesz
miała tam własny pokój, urządzisz sobie go jak
chcesz- powiedział
Pep.
-Ok.
A tak właściwie to gdzie to jest?
-Niedaleko
Camp Nou.
-Dobra
a ja teraz lecę, wychodzę z Leo.
-Dobrze.
Wyszliśmy
na zewnątrz a ja zapytałam Leo:
-To
gdzie jedziemy?
-Niespodzianka
za chwilę się dowiesz.
***
-Leo
mam pomysł za niedługo 18 urodziny Jessici może zrobimy jakąś imprezę co?
-Pewnie
to teraz jedziemy do Marca a potem niespodzianka.
-Ok.
Po
paru minutach byliśmy już na miejscu.
Zapukałam
a zaraz potem ujrzałam Marca.
-Hej
wejdźcie.
-Cześć.
-Co
was do mnie sprowadza?
-Marc
za niedługo urodziny Jessici może urządzimy jej jakąś imprezę co?
-Pewnie
to ja zadzwonię do Gerard i wszystko zrobimy.
-Ok
to my lecimy pa.
-Pa.
Jechaliśmy
prawie pół godziny, gdy wyszłam z samochodu oniemiałam.
-Park
linowy?
-No,
chodź będzie super.
W
parku spędziliśmy parę godzin wracałam do domu wykończona nawet
nie wiem
kiedy zasnęłam.
***
Leo
Patrzyłem
na nią, jak słodko spała.
Zaparkowałem
auto przed domem i powoli zaniosłem ją do mojej sypialni.
Zamknąłem
po cichu drzwi i zadzwoniłem do Pepa.
***
-Siema
jak by co to Natalia jest u mnie, zasnęła w samochodzie i nie chciałem jej
budzić rano ją odwiozę.
-Ok.
Pa
-Pa.
No rozdział nudny, ale w następnym dużo się wydarzy zapraszam :)