wtorek, 2 lipca 2013
Rozdział 13
***
Rano obudziłam się w tej samej pozycji co zasnęłam. Jestem szczęśliwa, powiedziałam Marcowi o ciąży i nie zostawił mnie.
-Hej Marc.
-Cześć, jak się czuje przyszła mama?
-Dobrze, ale muszę się zbierać, za chwile mam zajęcia.
-Co? Nie nigdzie się nie ruszasz.
-Przestań to mój ostatni rok, na razie mogę chodzić jak będę się źle
czuć to przestane ok?
-Dobrze, ale jakby coś się działo to dzwoń.
-Ok. Papa- powiedziałam i ruszyłam w stronę szkoły.
***
Natalia
Rano obudził mnie telefon:
-Natalia powiedziałam mu.
-I co?
-Ucieszył się! Jestem taka szczęśliwa!
-Mówiłam ci, że wszystko będzie dobrze.
-Dzięki, muszę kończyć, trzymaj się.
-Pa
Zakończyłam rozmowę i zeszłam na dół, zrobiłam śniadanie i
postanowiłam obudzić Leo bo za chwile ma trening.
-Leo wstawaj za chwile masz trening- powiedziałam i usiadłam na nim okrakiem.
-Co? Która godzina?- zapytał zaspany.
-9.
-Ok już wstaje.
-Zrobiłam Ci śniadanie.
-Dzięki kochana jesteś a i jeszcze coś wieczorem mam dla ciebie
niespodziankę.
-Jaką?- zapytałam zaciekawiona.
-Nie powiem Ci, dowiesz się wieczorem.
-Ok.
Leo pojechał a ja postanowiłam wybrać się do szkoły.
Uzgodniłam wszystko i wracam na zajęcia za tydzień.
Wychodziłam z gabinetu i natknęłam się na Jessice.
-Hej- powiedziałam.
-Nati cześć co tu robisz?
-Poszłam do szkoły żeby spytać się co dalej no i za tydzień wracam.
-Ciesze się, masz może ochotę na lody, mam teraz wolne.
-Jasne chodź.
Usiadłyśmy w kawiarni i czekałyśmy na zamówienie.
-A ty jak się czujesz?- spytałam.
-Dobrze.
Rozmawiałyśmy jeszcze trochę, gdy wróciłam do domu Leo już czekał.
-Gdzie byłaś? Martwiłem się.
-Przepraszam myślałam, że wrócę szybciej, była w szkole za tydzień zaczynam a potem spotkałam Jessice i byłyśmy na lodach a tobie jak trening minął?
-Dobrze, ale Pep cały czas się o ciebie martwi.
-Nie wierze.
-To uwierz, naprawdę.
***
Przed 18 wyjechaliśmy z domu na oczach miałam opaskę jednak nie przeszkadzało mi to.
Po jakimś czasie Leo zatrzymał samochód i pomógł mi z niego wyjść.
-Teraz powoli jeszcze kawałek- powiedział.
-Dobrze.
-To tu- powiedział i ściągną chustkę. Byliśmy na Camp Nou.
A moim oczom ukazały się sylwetki wszystkich piłkarzy i Jessici zaczęli śpiewać sto lat a później każdy z nich podchodził do mnie składał życzenia i dawał prezent.
A ja cały czas płakałam ze szczęścia.
-Tak bardzo wam dziękuje.
-To co gramy?- krzyknął Alves a wszyscy mu zawtórowali.
Pograliśmy trochę w nogę a później zaczęła się zabawa.
Po 24 większość piłkarzy była już pijana. Z trzeźwych pozostałam
ja, Jessica bo ona nie mogła pić i Xavi.
Więc przez kolejną godzinę ładowaliśmy piłkarz do taksówek.
Koło 1 wróciłam z pijanym Leo do domu.
-To co robimy?- zapytał Leo i uniósł teatralnie brwi.
-Przestań, idź spać jesteś pijany.
-Nie prawda.
-Prawda a teraz nie sprzeczaj się ze mną tylko do łóżka.
Leo niechętnie ruszył w stronę sypialni.
***
Rano obudziłam się pierwsza zrobiłam śniadanie i zaniosła tabletki i wodę Leo.
Weszłam do pokoju jednak nikogo w nim nie zastałam więc ruszyłam w stronę łazienki .
Na ziemi siedział Leo wyglądał jak trup, podałam mu wodę i tabletki.
-Dzięki- powiedział cicho.
-Trzeba było wczoraj tyle nie pić- powiedziałam i zaśmiałam się na
wspomnienie wczorajszego wieczoru.
-Bardzo śmieszne.
-Dobra zbieraj się musisz jechać na trening. Chcesz kawy?
-Chętnie.
Zeszłam na dół i zaparzyłam 2 kubki kawy po chwili wrócił Leo.
-Od razu lepiej- powiedział gdy skończył już pić.
-Mam prośbę, możesz wieczorem zawieść mnie do mamy.
-Jasne.
***
Po wyjściu Leo postanowiłam posprzątać i poszłam na plażę.
Posiedziałam trochę i postanowiłam wracać, wstąpiłam jeszcze do sklepu na małe zakupy.
***
Wieczorem zabrałam moje walizki i ruszyliśmy do mojego domu.
-Leo dziękuje za wszystko.
-Nie ma za co.
-Dobra ja idę, ale pamiętaj jak będę gotowa to wszystko im powiem.
-Dla ciebie mogę czekać nawet wieczność, pa kocham Cię.
-Ja ciebie też.
Pomachałam mu i ruszyłam w stronę drzwi, zapukałam i czekałam. Drzwi otworzył mi Pep.
-Natalia?
-No.
-Kochanie kto przyszedł- usłyszałam głoś mamy a zaraz potem znalazła się w przedpokoju.
-Natalia wróciłaś!- krzyknęła szczęśliwa.
-Tak.
-Tak bardzo tęskniłam- powiedziała i przytuliła mnie.
-Kiedy wróciłaś?- spytał Pep.
-Parę dni temu- odpowiedziałam nie patrząc na niego.
-A gdzie byłaś ten miesiąc?- tym razem spytała mama.
-U cioci w Anglii.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę dowiedziałam się, że ślub odbędzie się za parę dni.
***
Niedziela zbliżała się wielkimi krokami został jeden dzień, pomogłam mamie z sukienką i z ostatnimi przygotowaniami.
Ślub oczywiście cywilny odbył się szybko, później zabawa, na ślubie byli wszyscy z klubu i nie tylko.
Do domu wróciliśmy nad ranem.
***
Wiem rozdział nudny następny będzie ciekawszy :D Zapraszam do komentowania :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńNiespodzianka Leo była wspaniała - świętowanie na Camp Nou, marzenie :)
Fajnie, że ślub się udał :)
Świetna niespodzianka Leo <3
OdpowiedzUsuńNiespodzianka wyszła świetna :D też bym chciała takie świętowanie moich urodzin na Camp Nou :D widzę, że Natalia powoli oswaja się z Pepem :D mam nadzieję, że teraz będzie już lepiej :D
OdpowiedzUsuńco za urodziny! tylko pozazdrościć! dziwne, że Natalia nic nie wypiła, ale to dobrze o niej świadczy. biedny Leo! musiał leczyć kaca... czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńNiespodzianka kochana ;) Też bym chciała spędzić tak moje urodziny.
OdpowiedzUsuńFajnie że Natalia już powoli zaczyna chyba akceptować Pepa ;)
Ciekawe kiedy i jak powie wszystko swoim "rodzicom" ;D
Zapraszam do mnie i pozdrawiam xd
http://mimo-woli-o.blogspot.pl
Świetny rozdział! Też chcę takie urodziny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie i pozdrawiam xx
http://opowiadaniefcb.blogspot.com/
Świetne :)
OdpowiedzUsuńhttp://barcaloveforever.blogspot.com/ zapraszam na nowy :>
Blog świetny! ;)
OdpowiedzUsuńA rozdział bardzo optymistyczny. Chłopak troszczy się o swoją dziewczynę, za co ma u mnie wielkiego plusa ;d
Jak balanga to na całego! ;p
Zapraszam do siebie na http://www.caliente-es-tu-amor.blogspot.com/ tam powiadamiaj mnie o nowościach ;)
Zapraszam na nowy wpis :)
OdpowiedzUsuńhttp://project-barca.blogspot.com/2013/07/rozdzia-4-marzenia-sa-dla-sabych-tylko.html