***
Dziś
impreza urodzinowa Jessici.
Po
10 ruszyłam w stronę centrum handlowego, gdzie miałam się spotkać
z Shakirą.
Po
3 godzinach wreszcie wybrałam kreacje na wieczór, była to krótka jasno
niebieska sukienka.
Wróciłam
do domu gdzie zastałam Pepa.
-Hej
jak tam na treningu?
-Dobrze
a ty gdzie byłaś?
-Na
zakupach. Dobra ja lecę pa.
-Pa.
Weszłam
do pokoju, rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.
Po
16 wstałam i wyszłam z domu do Shakiry.
Po
godzinie byłyśmy już gotowe i ruszyliśmy do klubu.
W
środku byli już wszyscy brakowało tylko Marca i Jessici.
Dom
Jessici.
-Jes
pośpiesz się spóźnimy się!
-Już
idę. A tak w ogóle to gdzie jedziemy?
-Dowiesz
się na miejscu. Chodź.
Jechaliśmy
chwile, Marc zaparkował na parkingu i razem weszliśmy do środka.
Moim
oczom ukazali się piłkarze ze swoimi partnerkami, jak mnie
zobaczyli zaczęli
śpiewać 100 lat a ja popłakałam się ze szczęścia.
Piłkarze
ustawili się w rządku i po kolei zaczęli podchodzić do mnie i składać
mi życzenia.
Po
godzinie impreza rozkręciła się na dobre.
Tańczyłam
z każdym piłkarzem, teraz wirowałam z Pique, który okazał się
świetnym tancerzem.
-Odbijany- usłyszałam nad swoją głową
I
już tańczyłam wtulona w Marca.
Ciesze
się, że go poznałam, przy nim czuje się bezpiecznie.
-Dziękuje.
-Za
co?
-Za
to, że jesteś. Kocham Cię.
-Ja
ciebie też.
***
Natalia
Wieczór
przebiega świetnie, impreza się udała.
Cały
wieczór przetańczyłam z Leo.
Ruszyłam
w stronę baru i po chwili sączyłam drinka.
Niespodziewanie
ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął do wyjścia.
Nim
się spostrzegłam byłam przyparta do muru.
-Nie
poznajesz mnie ślicznotko?
-Lukas?
-Tak.
-Czego
chcesz?- zapytałam rozglądając się.
-Dawno
się nie widzieliśmy postanowiłem Cię odwiedzić.
-Zostaw
mnie.
Chciałam
zacząć krzyczeć jednak on zakrył ręką moją buzię.
-Zamknij
się albo pożałujesz.
-Czego
ode mnie chcesz?
-Stęskniłem
się, przeczytałem w gazecie, że umawiasz się z tym durnym
piłkarzyną.
-On
nie jest durny.
Lucas
zaczął mnie zachłannie całować i rozbierać, próbowałam krzyczeć, wyrywać
się, ale on był silniejszy.
Z
każdą chwilą zaczęłam bać się o siebie, nie mogłam nic zrobić.
-Zostaw
ją! -usłyszałam a po chwili Lucas leżał na ziemi.
-Jeszcze
się policzymy- syknął i uciekł.
A
ja cała roztrzęsiona skuliłam się i opadłam na ziemię.
Poczułam
czyjąś bluzę na barkach, podniosłam wzrok i ujrzałam Cesca Fabregasa.
-Chodź- powiedział
i podał mi dłoń, po chwili już stałam i patrzyłam w
jego oczy. Nie wiem co nami kierowało zbliżyliśmy się do siebie i pocałowaliśmy.
-Co
tu się dzieje?!- usłyszeliśmy z daleka i w mgnieniu oka
odskoczyliśmy od
siebie.
-Leo
to nie tak jak myślisz- próbowałam się wytłumaczyć, ale on mi przerwał.
-Zamknij
się, nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś!
Nienawidzę Cię, nie chce was znać z nami koniec!- krzyknął i szybkim krokiem
ruszył w stronę auta.
Znowu
zaczęłam płakać a Cesc przytulił mnie.
-Proszę Cię nie płacz, przepraszam, że to zrobiłem nie wiem co mnie poniosło
nie powinienem.
-Nie
to też moja wina.
-Zapomnijmy
o tym ok?
-Jasne.
-A
teraz chodź odwiozę Cię do domu.
-Ok.
Całą
drogę przejechaliśmy w ciszy.
Wpatrywałam
się za krajobraz za oknem a po moich policzkach spływały łzy.
Co
mam teraz zrobić? Kocham go i nie chcę go stracić.
Cesc
zatrzymał auto, pożegnałam się z nim i ruszyłam do domu.
Bez
słowa weszłam do domu i ruszyłam do pokoju.
Od
razu opadłam na łóżko i zaczęłam płakać.
Usłyszałam
pukanie do drzwi.
-Prosze.
-Natalia
co się stało?- spytała mama siadając koło mnie.
Opowiedziałam
jej wszystko o Lucasie, pocałunku i Leo.
-Mamo
co ja mam zrobić?
-Nie
wiem, ale wiem jedno kochasz go?
-Tak.
-To
walcz o niego. A teraz spróbuj zasnąć.
-Dobrze
pa.
-Pa.
Po
rozmowie z mamą długo nie mogłam się pozbierać wreszcie po 3 moje powieki zamknęły się.
***
Tego
dnia życie 2 osób zmieniło się o 180 %.
Te
parę sekund zaważyło na ich losie.
Oboje stracili tego dnia osobę, którą bardzo kochali.
Czy uda im się to jeszcze uratować?
***
Zapraszam do czytania i komentowania :D
wow ! nie mogę uwierzyć w to, co tam się stało...myślałam, że ta impreza przebiegnie całkiem spokojnie, a tu magle takie coś...nie podoba mi się ten Lucas mam nadzieję, że już nie namiesza i Leo wybaczy Natalii, ale co Fabsowi strzeliło do głowy, żeby się całować ;/ no cóż czekam na następny :) pozdrawiam :P
OdpowiedzUsuńPS: jak byś mogła, to informuj mnie o nowych rozdziałach na Twoich blogach u mnie : busco-la-felicidad.blogspot.com
w następnych się okarze :) będę informować :)
UsuńWow, to sie porobiło :P Ciekawi mnie co ten Lucas jeszcze zrobi. Czekam na następny ;D
OdpowiedzUsuńdziekuje za komentarz :)
UsuńAle się porobiło. Mam nadzieje że niedługo wszystko wróci do normy.
OdpowiedzUsuńInformuj mnie o nowosciach na: cada-dia-pienso-en-ti.blogspot.com
jasne będę informować :)
UsuńKurna! Dlaczego Cesc ją pocałował? Przez niego Leo zerwał z Natalią. A wszystko to wina Lucasa, który pojawił się na tej imprezie. Mam nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży! Świetny rozdział! Czekam z niecierpliwością na kolejny!
OdpowiedzUsuńdziękuje Ci za ten piękny komentarz :)
UsuńYyyyy... Że co? Ten rozdział przyprawił mnie o jednego, wielkiego facepalm'a. Ja wiem, że my, jako pisarki, lubimy komuś komplikować życie, ale... LITOŚCI! Lukas? WTF?! Że kto to ma niby być? I Fabtegas, a jemu co szczepiło znowu do głowy? xd No i powtórzenia, są wkurzające xd Np. cały czas żegnają się słowem 'pa'. Polski język piękny i wypadałoby stosować więcej zwrotów :) To tylko taka rada.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny, pozdrawiam :]
Lukas pojawił się w pierwszych rozdziałach opowiadania. A nad powtórzeniami popracuje :)
UsuńZapraszam na nowy rozdział ;)
Usuńhttp://el-amor-es-ciego.blogspot.com/2013/08/rozdzia-vii-era-guardioli-dobiega-konca.html
Pozdrawiam :)
zapraszam do siebie na : http://busco-la-felicidad.blogspot.com/ Pozdrawiam ! :*
OdpowiedzUsuń