***
Rano
obudziły mnie promienie słońca, wyszłam na balkon i zobaczyłam
tętniącą już życiem Barcelonę.
Przebrałam
się i postanowiłam wybrać ciuchy na dzisiejszy wieczór, stałam
przed szafą przez 20 minut i nic nie wymyśliłam, postanowiłam
zadzwonić po kogoś kto mi pomoże.
-Gerard
ratuj, przyjeżdżaj szybko do mojego domu.
-Jasne, ale co się stało?
-Nic, opowiem Ci jak przyjedziesz- powiedziałam i rozłączyłam się.
Wysłałam
mu adres i postanowiłam zjeść śniadanie.
Gerard
przyjechał po 10 minutach.
-Mów
co się stało- powiedział głośno.
-Zamknij
się i wchodź, pogadamy na górze- powiedziałam i pociągnęłam go za
rękę do swojego pokoju.
Gdy
weszliśmy do środka Gerard wytrzeszczył oczy i otworzył buzię.
-Łał.
No
tak cały mój pokój ozdobiony był w plakaty i inne gadżety z
Barcelony.
-Ty naprawdę jesteś naszą
fanką- odparł, gdy szok minął.
-No,
ale nie po to Cię tu wezwałam.
-Mów
o co chodzi.
-No
bo wiesz..- zaczęłam.
-Mów!
-Leo
zaprosił mnie dzisiaj na randkę, ale proszę Cię nie mów nikomu no i
nie mam się w co ubrać- odparłam szybko.
-Ok zaraz coś wybierzemy.
-Ok zaraz coś wybierzemy.
Stanął
przed moją szafą i zaczął wyrzucać z niej wszystkie rzeczy.
Niespodziewanie
do pokoju weszła mama otworzyła szeroko oczy i powiedziała:
-Co
tu się dzieje i kto to jest? -wskazała palcem na Pique.
-Pep
jest?
-Tak
na dole.
-To
jest Gerard Pique i przyszedł mi tu w czymś pomóc, mamo mam prośbę
nie mów Pepowi, że on tu jest proszę.
-No
dobrze nie przeszkadzam wam- powiedziała i wyszła.
-Chwila
jakiemu Pepowi ? Guardioli ?-odezwał się po chwili Gerard.
-Tak
jemu.
-Co
on tutaj robi?- krzyknął Pique.
-Zamknij
się, nie chce żeby Cię usłyszał, Pep od paru tygodni spotyka się
z moją mamą tylko błagam nie mów nikomu.
Gerard
przytaknął a ja zaczęłam mówić dalej.
-Nie
dogaduję się z nim, po prostu nie mogę im obydwóm wybaczyć, że
nic mi nie powiedzieli, przez parę tygodni spotykali się w tajemnicy
a ja przypadkowo na nich trafiłam, zrobiłam im awanturę i od tego
czasu niezbyt dobrze mi się z nim rozmawia on robi wszystko żeby to
zmienić, ale ja nie zamierzam. Dlatego nie chce mu mówić, że tu
jesteś po prostu nie mam ochoty z nim rozmawiać.
-Czyli
ani twoja mama ani Pep nie wiedzą, że dzisiaj wychodzisz?
-Nie,
nie wiedzą także jak poznałam się z Leo i niech tak zostanie a
teraz wracajmy do tego w co mam się ubrać.
Gerard
ponownie stanął przed moja szafą aż w końcu wybrał czerwoną
sukienkę do połowy ud i czarne szpilki.
-Dziękuje
Ci- powiedziałam i przytuliłam go.
-No
to co może teraz wybierzemy się na jakiś obiad bo jestem okropnie
głodny.
-Jasne- powiedziałam i zniknęłam za drzwiami łazienki.
-Ok,
ja zejdę pierwsza ty poczekaj na schodach, zagadam ich i dam Ci znać
kiedy będziesz mógł wyjść.
-Dobrze.
Wyszłam
z pokoju i udałam się na dół
-Mamo
wychodzę, nie wiem kiedy wrócę- powiedziałam i ruchem ręki dałam
znać Gerardowi, on niepostrzeżenie wymknął się z domu a ja
odwróciłam się i chciałam już wyjść, ale przerwał mi głos
mamy.
-Nie
przywitasz się?
-Cześć-
powiedziałam od niechcenia i wyszłam z domu.
Poszliśmy
coś zjeść i pochodziliśmy trochę po Barcelonie. Do domu wróciłam
po 15 i postanowiłam zacząć przygotowywać się do spotkania z
Leo.
***
Byłam
gotowa o 18.30 zeszłam na dół i udałam się do salonu, gdzie
przebywał Pep.
-Wybierasz
się gdzieś?- spytał.
-Tak.
-A
gdzie?- zapytał zaciekawiony.
-Co
cie to obchodzi nie jesteś moim ojcem.
Chciałam
jeszcze coś powiedzieć, ale przerwał mi telefon.
-Ok
już wychodzę- powiedziałam i rozłączyłam się.
-Wychodzę,
pa mamo nie czekaj na mnie.
Przed
bramą stało auto a o nie opierał się Leo, był pięknie ubrany, miał jasne spodnie i białą koszulę.
Przywitałam
się z nim i weszliśmy do samochodu.
-Pięknie
wyglądasz- powiedział.
-Dziękuje,
to gdzie mnie zabierasz?
-Niespodzianka.
Jechaliśmy
jakieś 20 minut. Leo zaparkował i pomógł mi wyjść z auta.
-Zakryje
Ci oczy, ale nie podglądaj.
-Dobrze.
Jego
dotyk był taki hipnotyzujący.
Szliśmy
chwile, później zatrzymaliśmy się i Leo zdjął ręce z mojej twarzy
a moim oczom ukazała się piękna plaża. Na piasku rozłożony był
koc a na nim koszyk, wokół porozkładane były lampki.
-Tu
jest cudownie- powiedziałam zachwycona.
-Ciesze
się, że Ci się podoba.
Usiedliśmy
i zaczęliśmy jeść różne smakołyki. Dużo rozmawialiśmy, później
oglądaliśmy zachód słońca wtuleni w siebie. Było mi bardzo miło, ta chwila mogła trwać wiecznie. W pewnym momencie Leo zbliżył
swoją twarz do mojej, dzieliły nas tylko centymetry po chwili
pocałował mnie, na początku nieśmiało jakby pytał o pozwolenie
później już śmielej a ja odwzajemniałam jego pocałunki.
Posiedzieliśmy jeszcze chwile następnie skierowaliśmy się do
samochodu, cały czas nie odsuwaliśmy się od siebie.
Odwiózł
mnie do domu i pożegnaliśmy się całusem w policzek a ja skierowałam
się do domu.
W
środku nikogo nie zastałam pewnie mama pojechała gdzieś z Pepem.
Odświeżyłam
się i postanowiłam zadzwonić do Gerarda
-Hej
nie przeszkadzam?
-Nie, coś
się stało?
-Musze
z kimś pogadać, mógłbyś zabrać Shakire i przyjedźcie do mnie?- zapytałam z nadzieją.
-Ok
za chwile będziemy.
Z
Isabel poznałam się na jednym z treningów od razu załapałyśmy
kontakt.
Przyjechali
po 20 minutach.
-Hej.
-Cześć
co się stało? Mów jak minęła randka.
-Dobrze,
wchodźcie.
-Gerard
możesz iść do kuchni po jakieś przekąski?- zapytała partnerka piłkarza.
-Dobra.
-Mów
co jest mnie tak łatwo nie nabierzesz?- zaczęła jak tylko piłkarz wyszedł.
-Mam
pytanie, po jakim czasie zrozumiałaś że kochasz Gerarda?
-Nie
wiem to samo przyszło.
-No
bo wiesz.. Ja całowałam się dzisiaj z Leo.
-Naprawdę? To super- krzyknęła szczęśliwa.
-Nie,
przecież ja mam dopiero 16 lat a on 21 to nie ma sensu.
-Wszystko
ma sens, przecież u mnie i Pique też jest różnica wieku.
-Ale
to nie to samo, wy jesteście dorośli.
-Nie
bój się miłości.
Po
chwili wrócił Gerard z przekąskami pooglądaliśmy film a później
oni wrócili do siebie. Zdziwiło mnie to, że mamy cały czas nie ma.
Przebrałam
się i poszłam spać.
Rano
wstałam w bardzo dobrym humorze, ta rozmowa pomogła mi.
Zeszłam
na dół a tam nikogo nie było, no jeszcze tego brakowało pewnie
mama spędziła te noc z Pepem. Zjadłam śniadanie i wyszłam z domu.
***
Te
wakacje minęły mi szybko, spotykałam się z Leo cały czas
potajemnie, wiedzieli o tym tylko Gerard i Shakira, mama spotykała
się z Pepem, moje uczucia do niego nie zmieniły się. Postanowiłam
pójść do liceum Fotografii w Barcelonie było to moje marzenie, od
dziecka uwielbiam robić zdjęcia.
***
Cieszę się, że podoba wam się opowiadanie, sorki za te liceum tak sobie wymyśliłam.
Następny rozdział w piątek, zapraszam do komentowania.
Uwielbiam to zdjęcie *-*
Jest genialne ;)]
OdpowiedzUsuńJacy oni słodcy xD
Zapraszam do siebie na nowy ;)
http://two-love-one-life.blogspot.com/
No nieźle! Świetny rozdział. Taka randka z Leo to jest dopiero coś! Nie każda ma tyle szczęścia, co ona. Mam nadzieję, że dziewczyna już wkrótce zmieni zdanie o Pepie. Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńHahhaha , zwołałaś Pique żeby pomógł wybrać ciuchy na randkę,haha ;) mega i jeszcze ta randka z Leo! Jeej.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i zapraszam do mnie :
http://gon-za-marzeniami.blogspot.com/
Zapraszam na ostatni rozdział na http://solo-tengo-que.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPS. Czekam na next. Genialne, pozdrawiam:))):****
Genialne :) Masz talent do pisania :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://barcanuncaterindas.blogspot.com/